Teksty AI – jak je rozpoznać i jak to wpływa na SEO i UX

AI, NLP i LLMs in SEO, Content marketing, User experience

Wyobraź sobie, że właśnie przeglądasz nowy artykuł. Wszystko brzmi rzetelnie, ale jakoś tak… zbyt sterylnie i bezosobowo. W pewnym momencie pojawia się pytanie, czy aby na pewno tekst stworzył człowiek. W takich sytuacjach zaczynasz podejrzewać sztuczną inteligencję, prawda? Czy dalej wierzysz autorowi tekstu? Czy ufasz marce, która to publikuje?

Niezależnie, czy chodzi o newsy, poradniki, czy zwykłe wpisy blogowe, sztuczna inteligencja jest wykorzystywana do pisania tekstów coraz częściej. Niektóre są całkiem sensowne i pomagają uzyskać potrzebne informacje. Wiele jednak okazuje się zniechęcająca. Może to mieć bardzo poważne implikacje dla Twojego SEO.

Google vs. treści AI

Chociaż z jednej strony Google dopuszcza publikowanie treści tworzone przy użyciu AI, to jednocześnie w Wytycznych dla Raterów zwraca uwagę, aby dawać najniższe oceny stronom, które ewidentnie powstają „na autopilocie”. Raterzy to osoby, które na zlecenie Google ręcznie oceniają wybrane strony, aby dać ludzki wkład do systemów uczenia maszynowego oceniających później witryny w sieci.

Wspominała o tym ostatnio Aleyda Solis cytując wypowiedź Johna Muellera (Google):

Z drugiej strony postęp narzędzi AI jest nie do zatrzymania i szacuje się, że zdecydowana większość contentu w internecie będzie powstawać przy pomocy sztucznej inteligencji i modeli językowych.

Michał Suski (Surfer) przeprowadził ostatnio analizę, z której jasno wynika, że sam fakt, że content jest identyfikowany jako stworzony przez AI nie koreluje negatywnie z pozycją w wyszukiwarce (praktycznie widzimy rozkład normalny):

Jak widać zarówno teksty pisane przez ludzi, jak i te generowane przez AI mogą rankować wysoko lub nisko. Jaki z tego wniosek? Trzeba się skupić na faktycznej jakości i optymalizacji treści, a nie na „osobie” autora. Jeśli copywriter nic nie wie na dany temat i ma słaby generyczny styl, to niewiele wniesie do twojego SEO i marketingu.

Jeśli potrzebujesz pomocy z wysokiej jakości content marketingiem, daj znać. W agencji takaoto współpracujemy z branżowymi specjalistami przy tworzeniu tekstów (np. z inżynierami, zawodowymi dziennikarzami), potrafimy też tworzyć teksty AI, a nad wszystkim czuwa doświadczony zespół managerów treści (też dziennikarzy i lingwistów) dbających o redakcję, spójność z wytycznymi SEO, prawem, głosem marki i korektę językową.

Użytkownicy vs. treści AI

Według jednego z ostatnich badań około 2/3 czytelników poprawnie rozpoznaje, czy tekst został napisany przez AI. Co to w praktyce oznacza? Jeśli tworzysz content w stylu „ChatGPT wygeneruj mi artykuł o modnych sukienkach na lato”, to zostanie on wygenerowany po linii najmniejszego oporu ze wszystkimi cechami charakterystycznymi dla tego typu treści. Użytkownicy się zorientują. Czy to coś złego?

Z wyżej wspomnianego badania wynika także, że:

  • 50.1% użytkowników zadeklarowało, że gorzej ocenia autorów korzystających w oczywisty sposób z AI.
  • 40.4% respondentów uznało, że postrzegałoby marki mniej pozytywnie, gdyby wiedzieli, że treści przez nie generowane powstają za pomocą AI.

Oczywiście można dyskutować z tymi danymi i podawać szereg przykładów wykorzystania sztucznej inteligencji do podniesienia jakości treści albo takiego, gdzie jest to zupełnie uzasadnione lub wręcz niezauważalne. Natomiast jeśli mówimy o artykułach poradnikowych, które mają inspirować, budować więź z marką i zaufanie do autora, to autentyczność jest największą wartością. Gdy czytelnik zderza się z wstępem „W dzisiejszym dynamicznym świecie…” – można zapomnieć o autentyczności, zaufaniu i przywiązaniu.

SEO = algorytmy + użytkownicy

Co to wszystko oznacza dla marketingu, wydawców i SEO? Wnioski moim zdaniem są dość proste, jeśli połączymy wszystkie kropki.

Możesz tworzyć treści z wykorzystaniem AI, ale rób to w białych rękawiczkach!

To jak użytkownicy odbierają twoje treści ma znaczenie. Google patrzy, czy chętnie klikają na nie w wynikach wyszukiwania, czy zostają na stronie, scrollują ją, interesują się twoją marką, czy realizują swoje cele.

Jeśli statystyczny użytkownik wpisuje zapytanie w wyszukiwarce, trafia na twoją stronę, po czym ją opuszcza i wybiera inny wynik, po czym tam się wczytuje w content lub realizuje dalsze cele (przechodzi np. z poradnika lub rankingu do strony produktu w sklepie), to mam dla ciebie trzy fatalne wiadomości:

  1. Ten użytkownik prawdopodobnie w przyszłości nie wróci na twoją stronę i nie wybierze jej widząc link w wynikach wyszukiwania!
  2. Tracisz mnóstwo szans na konwersje – oddajesz klientów swoim konkurentom!
  3. Twoje SEO ma coraz gorszy ROI!
  4. Twoje pozycje będą się obniżać bez względu na inwestycje w linki czy dodawanie kolejnych treści dopóki nie odwrócisz negatywnego trendu w zachowaniach użytkowników.

Google obserwuje reakcje użytkowników. Na negatywny UX wpływa nie tylko dostosowanie do mobile czy czas ładowania strony, ale także (a może przede wszystkim) to, co na tej stronie się znajduje.

Mogą to być treści AI, ale też mogą to być po prostu kiepskie artykuły. Jeśli masz obawy, że twoja strona traci widoczność w wynikach wyszukiwania właśnie z tego względu (lub nie masz pojęcia dlaczego tak się dzieje) – odezwij się do mnie i porozmawiajmy o audycie SEO.

Humanizacja treści AI

Humanizacja treści AI to szereg taktyk mających na celu poprawę tekstów, aby nie było widać, że zostały stworzone przez sztuczną inteligencję.

Humanizację można podzielić na trzy główne obszary:

  1. Styl: modyfikacje stylistyczne, zmiana tonu, narracji, unikanie typowych wstawek, nadanie tekstowi unikalnego brzmienia (autora, marki).
  2. Struktura: modyfikacje dotyczące długości zdań, rozkładu elementów, budowy akapitów.
  3. Wkład: zadbanie o dane, insighty, autentyczne wypowiedzi do zacytowania, opinie etc., które sprawią, że tekst będzie zupełnie inny niż, to co by wypuścił typowy LLM bazujący na swojej „wiedzy”.

Zobacz, czym się cechują treści przygotowane przez AI i zastanów się, jak możesz się odróżnić:

Powtarzalne schematy i brak luzu

Modele językowe lubią, kiedy wszystko jest uporządkowane i spójne. Możesz więc zauważyć podejrzanie płynne przechodzenie z akapitu do akapitu – bez najmniejszego choćby mrugnięcia okiem czy lekkiej dygresji. Człowiek z reguły gdzieś wplącze żarcik, anegdotę albo historyjkę o tym, jak wczoraj utknął w korku na pół miasta. Może dodać odniesienie do swojego doświadczenia, sytuacji z klientem, porównanie lub metaforę albo pytanie retoryczne, aby zwrócić się bezpośrednio do odbiorcy. Wszystko zależy od jego stylu wypowiedzi.

Kilka przykładowych footprintów:

  • Tekst przypomina podręcznik akademicki lub notkę z encyklopedii nawet w zwykłym wpisie na temat gotowania.
  • Nie ma żadnych osobistych dygresji: zero odwołań do doświadczeń i opinii autora.
  • Styl jest tak gładki, że aż boli – i wygląda podejrzanie korporacyjnie.

Nadmierne powtarzanie i wypełniacze

Jeśli co dwa zdania trafiasz na „w dzisiejszych czasach”, „istotne jest, aby”, „warto zauważyć, że” – możesz zacząć się nieco irytować. A jeśli przy okazji zauważysz, że w praktycznie każdym akapicie wracają te same, sztywne frazy… no cóż, witaj w świecie generatorów tekstu 🙂

Równie charakterystyczne są wstępy:

  • „W obecnych czasach”
  • „W dzisiejszej erze cyfrowej”
  • „W tym artykule przyjrzymy się…”

Oczywiście, niektórzy ludzie też tak piszą (w końcu na czymś te modele językowe się uczyły), ale AI potrafi sypać tymi formułkami non stop. Jeśli czytelnik widzi je za często, szybko robi w tył zwrot, a Google też nie zostawi na tekście suchej nitki, o czym pisałem już wcześniej.

Gdzie się podziały kontrowersje?

Zauważyłeś, że AI unika wszystkiego, co mogłoby choć trochę zalatywać sporem czy ostrzejszą opinią? Modele AI/LLM piszą dość zachowawczo, bezpiecznie, chcąc zadowolić każdego. Przez to tekst jest niewiarygodny i taki „żaden”.

Typowym jest brak:

  • jasnych stanowisk autora („Ja uważam, że…”, „W mojej opinii”, „Z mojego doświadczenia…”).
  • nawet minimalnej krytyki.
  • odwołań do konkretnych wydarzeń czy kontekstu.

Tak jak ja teraz np. mogę napisać, że tego typu sformułowania wplataliśmy już parę lat temu tworząc teksty AI na potrzeby PBN-ów w Tarantula SEO 🙂 LLM tego nie wie. No chyba, że „wgrałbym” mu taką informację (wykorzystał RAG lub po prostu w prompcie do napisania artykułu bardzo szczegółowo opisał kontekst).

Przykładem mogą być też treści SEO, które będą powtarzać wytyczne Google, gdy doświadczony specjalista SEO wie z praktyki, które wytyczne warto szanować (np. dotyczące indeksacji), a które włożyć między bajki.

Ironiczny formalizm i monotonna struktura

Teksty generowane przez sztuczną inteligencję potrafią mieć układ tak konsekwentny, że aż zaczyna przypominać format: wstęp, rozwinięcie, rozwinięcie, rozwinięcie, końcowe podsumowanie (i jeszcze raz, i jeszcze raz…). Nie ma luzu, nie ma skrótu myślowego, nie ma spontanicznej zmiany tempa.

Patrzysz na artykuł i zauważasz, że każda sekcja jest identycznej długości i zakończona powtórzeniem poprzednich treści? Wiesz już dlaczego.

Kalki językowe i marketingowy żargon

Skoro AI przyjmuje sporo treści w języku angielskim, nic dziwnego, że w polskim tekście pojawiają się dziwne sformułowania rodem z translatora. Powstają potem takie potworki jak „fosterować rozwój”, „mozaika możliwości” (tłumaczenie z ang. „tapestry”) – jeśli często się z tym stykasz, masz prawo się zdziwić albo uśmiechnąć pod nosem.

Wczoraj pracowałem nad jednym takim tekstem i zobaczyłem, że custom GPT napisało mi „użytkownicy hoverują w wynikach wyszukiwania” i wymiękłem. Oczywiście w branży technologicznej nie uciekniemy od pewnych zwrotów, ale… wiecie o co chodzi 🙂

Do tego dochodzą nagłówki z kapitalikami w każdym słowie czy długie myślniki – tak się na przykład w języku polskim nie pisze po prostu.

Narzędzia, testy i wewnętrzny radar

Jeśli sprawdzić, czy tekst nie pochodzi od AI możesz wypróbować narzędzia do detekcji: Originality.ai, GPTZero, czy Surfera. Pamiętaj jednak, że ich wyniki mogą się rozjeżdżać i nie dają 100% pewności. W niektórych przypadkach mogą też dawać tzw. false positives.

Najważniejsze i tak bywa Twoje przeczucie. Gdy czytasz i czujesz, że ten tekst jest zbyt gładki i przesadnie poprawny, aż pozbawiony ludzkich odruchów – prawdopodobnie masz rację.

Pisanie z AI (ale po ludzku) – kilka wskazówek

Nawet jeśli korzystasz z pomocy AI, nie chcesz, by czytelnik od razu pomyślał: „No dobra, to pisał jakiś chat-bot”. Oto kilka sposobów, jak ocieplić treść:

Mieszaj rytm zdań! Raz pisz krótko, innym razem dodaj dłuższe, rozbudowane zdanie, a w końcu dorzuć pytanie retoryczne typu „Kojarzysz to, prawda?”. Bo kojarzysz, nie? 🙂

Wtrącaj osobiste dygresje czy dowcipy. Wspomnij, że ostatnio coś Cię rozbawiło albo zirytowało, AI raczej nie wymyśli tego za Ciebie (przynajmniej jeszcze!).

Zamieniaj frazy w stylu „W dzisiejszych czasach” na „Zauważyłem ostatnio, że…”.

Wspominaj daty, podawaj statystyki czy niedawne sytuacje. AI często unika takich szczegółów lub nie bazuje na bieżących danych.

Postaw na emocje i autentyczność. Tylko tyle i aż tyle.

Pamiętaj też, że Google coraz mocniej stawia na doświadczenie użytkownika – user experience. Gdy ludzie wychodzą z Twojej strony, bo tekst jest mało ludzki i nic nie wnosi do ich życia, algorytm wyłapuje spadki zaangażowania. Efekt? Spadek pozycji w wyszukiwarce.

Treści AI mogą być katapultą do budowania widoczności w sieci, ale tylko pod warunkiem, że nie odstraszają użytkowników. A żeby to się udało, muszą budzić zaufanie i wyglądać na tworzone przez człowieka.

Nie ma nic szlachetnego w liczeniu w słupkach zamiast na kalkulatorze. Tak samo twórcy treści mogą wspomagać się modelami językowymi. Ważne żeby nie zapominali, że mają dostarczyć odbiorcy unikalną wartość. Jeśli tekst został w oczywisty sposób wypluty przez AI, to czemu mam ufać tobie jako specjaliście, skoro każdy mógł go stworzyć? Wnoś wartość, swoje przesłanie, swój styl i buduj relacje z odbiorcami. Z chatGPT potrafią zbudować sobie sami, a twoja marka na tym nie zyskuje.

Udostępnij post:

    Opisz swoje potrzeby:

    This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.