6 mitów na temat prawnej ochrony marki firmy

Biznes online, Publikacje partnerów

Przedsiębiorcy mają często błędne przeświadczenia o prawnej ochronie marki. Te mity powtarzane są na tyle często, że postanowiłem rozprawić się z nimi w ramach poniższego artykułu – pisze Mikołaj Lech, autor niniejszego wpisu gościnnego.

Mikołaj LechMikołaj Lech jest prawnikiem, specjalistą z zakresu ochrony własności przemysłowej, zwalczania nieuczciwej konkurencji i prawa autorskiego.

Jest także autorem bloga prawniczego nagrodzonego przez Urząd Patentowy RP – znakitowarowe-blog.pl. Ponadto jest vlogerem i podcasterem (o czym zresztą zaraz przekonasz się w tym artykule).

Tematyka ochrony prawnej marki jest stosunkowo rzadko poruszana na blogach o marketingu, a szkoda, bo każdy manager czy dyrektor marketingu powinien mieć chociażby podstawowe pojęcie w tej dziedzinie.

Zapraszam do zapoznania się z popularnymi mitami dotyczącymi prawnej ochrony marki firmy.

Mit 1 – Wymyśliłem nazwę firmy więc przysługują mi prawa autorskie

Teoretycznie pojedyncze słowo może być utworem w świetle prawa autorskiego. Taka sytuacja należy jednak do rzadkości, ponieważ pojedyncze słowa, nawet jeżeli są neologizmami, charakteryzują się za małym stopniem oryginalności, aby sąd uznał je za utwory. Oczywiście takiego przypadku nie da się wykluczyć, ale należy go traktować jako wyjątek od zasady, że nazwa firmy nie jest chroniona prawem autorskim.

Więcej na ten temat mówiłem w poniższym nagraniu:

Dużo bardziej prawdopodobne jest to, że prawami autorskimi chronione będzie firmowe logo. Oczywiście pod warunkiem, że nie składa się ono ze zwykłego czarnego napisu na białym tle. To czy dane logo posiada wymagane minimum fantazji będzie w sporze oceniał sąd. Przykładowo, ostatnio sąd uznał, że logo zespołu muzycznego PIERSI nie jest utworem.

Mit 2 – Jestem właścicielem logo, bo zapłaciłem grafikowi za fakturę

Bardzo dobrze, że posiadasz oryginalne, fantazyjne firmowe logo. Pytanie jest tylko takie, komu przysługują do niego prawa autorskie. Naturalnie w momencie jego stworzenia prawa te przysługiwały twórcy. Jeżeli nie przeniósł ich na Ciebie stosowną umową, to one nadal do niego należą. Większość przedsiębiorców, którzy zlecają opracowanie logo, nie ma o tym pojęcia. W efekcie tego przez lata żyją w błogiej nieświadomości, że używają logo, którego nie są faktycznie właścicielami.

Rodzi to bardzo poważne konsekwencje. Jeżeli bowiem konkurent zbytnio przybliży się z grafiką swojego znaku, to formalnie naruszy prawa… Twojego grafika. Ponadto jeżeli pokłócisz się z twórcą, to może Ci z jednej strony zakazać używania jego własności, a z drugiej może unieważnić już zarejestrowany znak towarowy. Przepisy mówią bowiem wyraźnie, że nie można zarejestrować znaku towarowego, który narusza prawa osobiste lub majątkowe osób trzecich. Formalnie więc powinieneś mieć możliwość legitymować się umową przenoszącą prawa autorskie majątkowe do logo na Ciebie lub zgodą twórcy na rejestrację znaku.

O innych powodach, dla których warto podpisać taką umowę, opowiadam w poniższym nagraniu:

Mit 3 – Działałem jako pierwszy pod daną nazwą, więc tylko ja mogę jej używać

To zdecydowanie zbytnie uproszczenie. To prawda, że prawo przyznaje pewien minimalny stopień ochrony oznaczeniom, które nie zostały zarejestrowane w Urzędzie Patentowym. Problem w tym, że zakres tej ochrony zależy od wielu czynników i rzadko kiedy ta ochrona będzie ona miała zasięg ogólnopolski.

Po pierwsze, powoływać się na te prawa mogą jedynie przedsiębiorcy. Chodzi o to, że takie oznaczenie musi być używane komercyjnie. A jak wiadomo, w Polsce nie można prowadzić biznesu, nie mając przynajmniej założonej działalności gospodarczej. Po drugie, prawa do marki ograniczone są do towarów i usług, które były pod nią oferowane oraz do zasięgu terytorialnego. Oznacza to, że w sporze sądowym wszystkie te kwestie będziesz musiał dokładnie udokumentować. To jednak rodzi wiele problemów. Finalnie, po kilku latach, sąd może uznać, że prawa do niezarejestrowanego znaku towarowego faktycznie Ci przysługują, ale tylko na niektóre towary i nie na terenie całej Polski, a jedynie Twojego miasta. Oznacza to, że konkurent, działający w odległym mieście nie złamał prawa. Nie było bowiem ryzyka, że Wasi klienci się pomylą.

Przykładowo, przedszkole MIŚ działa od 5 lat w Szczecinie. Nagle przedszkole o identycznej nazwie powstaje w Krakowie. Jak myślisz, jakie jest niebezpieczeństwo, że młoda matka żyjąca w Szczecinie, przez pomyłkę zapisze dziecko do krakowskiego przedszkola? Niewielkie.

Aby cieszyć się podwyższoną ochroną prawną swojej marki, należy ją zarejestrować jako znak towarowy w Urzędzie Patentowym. W takiej sytuacji otrzymujemy wyłączne prawo posługiwania się takim określeniem na terenie całego kraju.

Przeczytaj również: Zastrzeżenie nazwy i logo firmy – poznaj opłaty urzędowe.

Mit 4 – Zarejestrowałem znak towarowy, więc mam monopol prawny na nazwę firmy

Znów takie stwierdzenie stanowi zbytnie uproszczenie. Dzięki rejestracji znaku towarowego faktycznie uzyskuje się monopol prawny na dane określenie, ale ten monopol jest ograniczony do:

  • towarów i usług wskazanych w zgłoszeniu (możesz zabronić posługiwania się identyczną lub podobną nazwą tylko Twojej bezpośredniej konkurencji);
  • terytorium (chroniąc znak towarowy na Polskę, nie możesz zmusić do zmiany konkurenta działającego tylko w Niemczech);
  • czasu (znaki rejestruje się na 10 lat z możliwością przedłużenia tego okresu).

Często spotykam się z sytuacją, że przedsiębiorcy są zirytowani faktem, że pomimo zarejestrowanego znaku towarowego, w wynikach wyszukiwarki Google, nad nimi wyskakują firmy o identycznych nazwach. Niektórzy idą nawet krok dalej i wysyłają do nich pisma ostrzegawcze. Tymczasem jeżeli tylko taka firma oferuje zupełnie niepodobne towary lub usługi, to wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

Z drugiej strony, nie zawsze rejestracja znaku towarowego uprawnia do zakazania posługiwania się samym słowem. Chodzi o przypadek, kiedy przedsiębiorca zgłosił do ochrony logo, które na płaszczyźnie fonetycznej jest opisowe. Przykładowo, kiedy fantazyjne logo zawiera w sobie napis „rowery24.pl”. Naturalnie każdy od razu odczyta w tej nazwie informację o sklepie internetowym z rowerami. Aby nie było wątpliwości co jest przedmiotem ochrony znaku towarowego, warto zgłaszać do ochrony jego wersję słowną. Jeżeli jednak znak jest opisowy, to Urząd Patentowy może odmówić rejestracji. Takie zgłoszenie wiąże się więc z pewnym ryzykiem. Warto w takiej sytuacji skorzystać z pomocy rzecznika patentowego.

Więcej na ten temat mówiłem w moim podcaście:

5 – Można przejąć cudzą nazwę rejestrując ją na siebie w Urzędzie Patentowym

W Urzędzie Patentowym panuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Najprawdopodobniej znak towarowy zarejestruje ten, kto jako pierwszy złoży taki wniosek. I tę sytuację stajają się wykorzystać zwaśnione ze sobą strony. Z firmy odchodzi wspólnik bądź kluczowy pracownik i rejestruje taki znak towarowy na siebie. Wówczas dochodzi do tego, że osoba, która działała pod daną nazwą jako pierwsza, nie ma do niej prawa. Formalnie przysługuje ono jego konkurentowi.

To bardzo groźny proceder, ponieważ właściciel znaku towarowego może pozwać swojego konkurenta żądając zmiany nazwy, pod którą działa. Wcześniej może złożyć wniosek o zabezpieczenie towaru oznaczonego spornym znakiem towarowym. I na czas sporu sąd może uniemożliwić jego sprzedaż. Od strony ekonomicznej, to może być przysłowiowy gwóźdź do trumny, który zakłóci płynność finansową przedsiębiorcy.

Od strony prawnej, znak towarowy zarejestrowany w takich okolicznościach można unieważnić. Odbywa się to w trybie spornym przed Urzędem Patentowym. Jeżeli tylko wykażemy, że zgłoszenie nastąpiło w złej wierze, czyli przy pełnej świadomości, że danym znakiem posługiwał się ktoś wcześniej, to Urząd może go unieważnić. Jednak łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Złą wiarę bardzo trudno wykazać. Rzadko kiedy spór jest tak oczywisty.

Poza tym warto pamiętać, że są firmy, które swój model biznesowy opierają na przejmowaniu cudzych marek. Po prostu lokalizują znaki towarowe, które są obecne na rynku, ale ich właściciele nie zdecydowali się ich chronić. Po zarejestrowaniu znaków na siebie, odzywają się do takiego przedsiębiorcy żądając podpisania umowy licencyjnej lub odkupienia praw do znaku. O takich firmach mówi się trolle od znaków towarowych. Poświęciłem im poniższe nagranie:

Mit 6 – Symbol ® oznacza, że dany towar jest oryginalny

Konsumenci, a nawet sami przedsiębiorcy, bardzo często charakterystyczną R-kę utożsamiają z towarami wyższej jakości, oryginalnymi. W końcu ten symbol występuje przy najbardziej rozpoznawalnych markach świata. To oczywiście mit, choć korzystny dla firm, które swoje znaki towarowe zarejestrowały. Symbol ® oznacza bowiem skrót od angielskiego słowa „registered” i jest informacją dla konkurencji, że oznaczona nim nazwa lub logo, korzysta z ochrony prawnej wynikającej z rejestracji oznaczenia w Urzędzie Patentowym.

Co więcej, przepisy polskiej ustawy Prawo własności przemysłowej wyraźnie wskazują, że posługiwanie się tym symbolem przez przedsiębiorcę, który swojego znaku towarowego nie zarejestrował, stanowi wykroczenie, za które grozi kara grzywny.

Udostępnij post:

    Porozmawiajmy o SEO!

    This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.