Co chwilę trafiam na oferty darmowych audytów SEO. Niektóre z tych audytów są przeprowadzane automatycznie (wystarczy, że podasz nazwę domeny i klikniesz enter), inne są oferowane przez „ekspertów” z wieloletnim doświadczeniem. Jednym i drugim raczej bym nie zaufał.
Swego czasu, jako początkujący marketer zaczynający specjalizować się w SEO tworzyłem audyty za kilkaset złotych. Obejmowały najważniejsze aspekty – czy strona jest zindeksowana, czy tytuły są odpowiednie, czy treści unikalne, linki przyjazne etc. Teraz wiem, że gdy przychodzi do mnie klient z pytaniami – Co jest nie tak z moim sklepem internetowym? Czemu moja strona internetowa jest tak rzadko odwiedzana? Czemu konkurencja ma lepsze pozycje w Google mimo, że ich strona jest brzydka? – czuję się w obowiązku odpowiedzieć mu na to pytanie w sposób rzetelny i konkretny. Teraz wiem, jakie narzędzia są do tego potrzebne i wiem, że sprawdzenie podstawowych metryk nie wystarczy.
Audyt to skomplikowana analiza ekspercka
Na audyt SEO poświęcam każdorazowo przynajmniej kilkanaście godzin pracy. To kosztuje. To musi kosztować tak samo jak kilkanaście godzin konsultacji u prawnika lub kilkanaście godzin spędzonych na fotelu dentystycznym. Audyt to ekspertyza. Wymaga wiedzy, narzędzi i zaangażowania w temat. Wymaga przedstawienia wniosków i raportu w sposób użyteczny. To wszystko ma swoją cenę.
Chciałbym zwrócić uwagę nie tylko na to, że nie da się zrobić dobrego audytu za darmo. To, co chcę podkreślić to fakt, że w wielu przypadkach nie ma czegoś takiego jak „trochę dobry” audyt. Wylistowanie paru czynników: liczby linków, PageRank (sic!), sprawdzenia czy są unikalne tytuły, nagłówki i meta description (niektórzy zalecają jeszcze wypełnianie meta keywords pod kątem Google’a) to nie jest audyt.
Staram się w swoich raportach być konkretny, nie lać wody, dawać jasne zalecenia i argumenty. Niemniej nawet w przypadku prostych stron firmowych taki dokument ma nieraz powyżej 20 stron. Gdy składamy audyt obejmujący także analizę ruchu i kampanii w Google Analytics, a także pracę audytora UX i parę innych kwestii, do klienta leci spokojnie około 50 stron dokumentów. Znam wiele osób, których praca magisterska była krótsza.
Darmowy audyt SEO bez umowy na pozycjonowanie
Darmowy audyt SEO często jest wytrychem sprzedażowym. Podpisz umowę na rok pozycjonowania, a my zrobimy audyt za darmo. To tak nie działa, nie może działać. Audyt powinien być zupełnie niezależną usługą. Jeśli od razu klient chce powierzyć nam działania SEO, zdobywanie linków, budowanie marki, poprawę SXO etc., to fajnie, ale oferowanie audytu dopiero po podpisaniu umowy na pozycjonowanie uważam za słabe.
Audyt SEO w swojej istocie odbiega nieco od definicji audytu (która zakłada odnoszenie się do jakichś norm, w tym przypadku mogłyby to być jedynie wytyczne Google, ale jak wiadomo nie zawsze należy za nimi podążać w 100%), ale dalej jest to ekspercka, niezależna, w miarę możliwości obiektywna ocena mająca na celu zidentyfikowanie wszystkich obszarów strony, które mają wpływ na pozycjonowanie i pozyskiwanie ruchu z Google (to drugie już wielu agencji nie rozumie, bo jak jest pozycja, to jest dobrze). Przebieg audytu i wynik w postaci raportu musi być taki sam bez względu na to, czy firma będzie pozycjonować daną stronę, czy nie.
Oczywiście na koniec do audytu można załączyć ekspercki komentarz mówiący, że w pierwszej kolejności zalecane są określone zmiany, a inne działania są mniej istotne, ale audyt to audyt i nie ma w nim miejsca na intencje audytora.
Jeśli ktoś chce przygotować darmowy audyt SEO mojej strony – proszę bardzo, chętnie przyjmę. Wiem, że sporo rzeczy wymaga poprawy, lecz brak mi na nie czasu. Jak ktoś mi je ładnie wypunktuje, co wymaga poprawy i poda wytyczne, jak to powinno wyglądać, gdzie to zmienić etc., tak żebym nie musiał myśleć i szukać, to będę zobowiązany.
Audyt SEO obejmuje obszary powiązane ze sobą – trzeba umieć zinterpretować połączenia między nimi
Nieraz przeprowadzając audyt SEO sklepu internetowego określam jakiś zakres jako poprawny, ale potem analizując inny obszar widzę, że wymagana jest modyfikacja także w tym pierwszym. Strona internetowa czy sklep online to system naczyń połączonych i wszelkie kwestie – techniczne, graficzne, tekstowe muszą być ze sobą spójne. Jeśli dorzucimy do tego równolegle prowadzony audyt UX i potrzebę zaprezentowania wspólnych, spójnych wniosków, to chyba powoli zaczyna być jasne, dlaczego jest to żmudna, wielogodzinna praca doświadczonych ekspertów (znających dobrze swoją dziedzinę, ale także orientujących się w tematach pokrewnych).
Sam kiedyś przygotowałem wpis o tym, jak zrobić darmowy, samodzielny audyt SEO z wykorzystaniem Google Search Console. Niemniej zaznaczyłem w nim, że nie równa się on profesjonalnemu audytowi i jest przeznaczony raczej dla amatorów i hobbystów, a nie dla osób, które chcą „żyć” ze swojego sklepu internetowego. Jeśli traktujesz biznes poważnie, to wiesz, że nic nie jest za darmo.
Jeśli ktoś Ci oferuje darmowy audyt SEO, to albo wnioski z niego będą błędne albo nie jest fachowcem. To nie jest tak, że audyt SEO sklepu internetowego może być zrobiony w wersji podstawowej (za darmo) i rozszerzonej za 1000-2000 PLN. Ten pierwszy może nie zdiagnozować realnych problemów ze stroną i co najwyżej może stanowić wymówkę, gdy ktoś „chce coś zrobić ze swoją stroną”, ale nie ma na tyle jaj, aby podejść do sprawy poważnie.
Bez zoptymalizowanej strony, będzie marnował pieniądze na nieefektywne działania promocyjne (będąc konsekwentnym w swoim podejściu „kupi reklamę” zamiast skonsultować się ze specjalistą, który przygotuje plan marketingowy). O ile rozumiem takie podejście do tematu u ślusarza z Białołęki (który chce być w topie właśnie na frazę „ślusarz Białołęka”), o tyle nie jestem w stanie zrozumieć w przypadku sklepów internetowych z dziesiątkami tysięcy obrotu.
źródło zdjęcia: www.lexpressive.pl, autor: Demetriusz Wenglarczyk, licencja CC 4.0.